„W życiu jest coś więcej do zrobienia niż tylko zwiększać jego tempo.” – Mahatma Gandhi
Życie, im bardziej aktywne, wymaga od nas nakładów energii. Jakichkolwiek działań nie podejmujemy, wkładamy w to własne zaangażowanie – uaktywniamy nasze myśli, emocje, ciało. Najczęściej nie zastanawiamy się jednak nad tym, jak to wszystko działa i jak współdziała, z jakich zasobów korzystamy, jak nimi gospodarujemy. Gonimy często za dobrami materialnymi, nie zastanawiamy się, co jest dla nas naprawdę ważne, a co nie jest. Obciążeni obowiązkami, zadaniami, aktywnościami, stawianymi sobie celami oraz związanymi z nimi myślami i emocjami, doprowadzamy do tego, że wydatkujemy więcej energii, niż ta, którą dysponujemy. W konsekwencji „dopada” nas stan zmęczenia i frustracji, a wtedy zwykle za swój dyskomfort obwiniamy los, okoliczności zewnętrzne, innych ludzi i/lub siebie.
Nawet gdy przeciążony organizm daje nam o sobie znać chorobą, nie zauważamy jej związku z przeżywanym długotrwałym stresem, napięciami umysłu i ciała, które umknęły naszej uwadze. Stan chorobowy zmusza nas do zwolnienia tempa, acz często i to nie jest wystarczającym sygnałem, aby zająć się troskliwie sobą. Zażywamy leki i gonimy dalej, bez świadomości tego, jak funkcjonujemy i czego potrzebujemy, bez autorefleksji. Tabletki tłumią wprawdzie objawy, ale problem nie znika, póki nie wyeliminujemy przyczyn jego powstania. Aby nie doprowadzać siebie do takiego stanu, warto na co dzień być uważnym i znaleźć sposoby, które będą wspomagać odprężenie, i wyzwalać nasze siły życiowe, wspierać układ immunologiczny. Nowy „napęd” może dać nam wszystko, co lubimy robić, co sprawia nam przyjemność, uruchamia nasze pełne, radosne zaangażowanie i pozwala odpocząć. Może to być ruch (spacer, taniec, bieganie, jazda na rowerze, ulubione ćwiczenia fizyczne itp.), inspirująca rozmowa, posiedzenie czy poleżenie w ciszy nad jeziorem czy rzeką, czytanie książki, słuchanie muzyki, obejrzenie filmu lub sztuki teatralnej. Zależnie od nastroju i upodobań, a także okoliczności, za każdym razem może to być coś innego. Dobrze wziąć pod uwagę swoje ważne na tu i teraz potrzeby i pragnienia, posłuchać siebie i znaleźć odpowiednie strategie, które pomogą osiągnąć odprężenie. Warto więc wyrobić w sobie nawyki samoobserwacji i autorefleksji, aby rozpoznawać w sobie symptomy świadczące o tym, że jesteśmy przemęczeni, wyczerpani, i potrzebujemy wzmocnić nasze siły, nabrać wigoru. Istotne jest zadbanie o to, aby niezależnie od okoliczności, różnorodnych bodźców z zewnątrz, trudnych, nieprzewidzianych sytuacji itd. umieć uważnie obserwować własne myśli, emocje, sygnały w ciele (np. napięcia mięśni, bóle). Wtedy możliwe staje się rozluźnianie, uwalnianie i odpuszczanie napięć na bieżąco, w momencie, gdy zaczynają wytwarzać się blokady w umyśle i ciele.
„Myśl intuicyjna jest świętym darem, zaś myśl racjonalna to jej wierny sługa. Stworzyliśmy społeczeństwo czczące sługę i zapominające o darze.” – Albert Einstein
Nasze myśli – refleksje, opinie, przekonania, hipotezy itd. – mają energię, która zasila bądź osłabia nasz organizm. Podobnie jest z emocjami, które są wywoływane i stymulowane tym, w jaki sposób myślimy o sytuacjach życiowych, o sobie i innych ludziach. Odbudowanie i równoważnie energii w ciele jest możliwe, gdy umiemy odpoczywać od tego, co nas wyczerpuje – także, a może przede wszystkim, od własnych procesów myślowych. Im więcej czasu „spędzamy” w lewej półkuli mózgowej oceniając, analizując, diagnozując, porównując i krytykując, wracając do przeszłości czy planując przyszłość – tym większe prawdopodobieństwo stwarzania negatywnych i frustrujących wizji. Pod ich wpływem i wraz z nimi napędzamy również dotkliwe emocje złości, smutku, żalu, zazdrości, bezradności, bezsilności, rozczarowania, strachu, lęku itp. One z kolei przywołują z powrotem schematy myślenia, które ograniczają nasze twórcze moce, blokują potencjał naszej intuicji. Polecaną i stosowaną dziś coraz częściej techniką, dzięki której zyskujemy wpływ na nasz umysł, w wyniku czego staje się on spokojniejszy i bardziej skupiony, jest medytacja. Umiejętność ta pozwala nawiązać kontakt ze swoim wewnętrznym stanem spokoju i skupienia. Dzięki niej stopniowo można eliminować bieżący i „zasiedziały” stres z naszego organizmu, uruchamiać siły witalne potrzebne do podejmowania mądrych i dobrych dla nas decyzji, realizacji celów i zadań życiowych.
”Wszystkie cuda życia już tu są. Wołają cię. Jeśli zdołasz ich posłuchać, będziesz potrafił zatrzymać się w swoim biegu. Tym, czego potrzebujesz, czego potrzebuje każdy z nas, jest cisza. Ucisz zgiełk w swoim umyśle, aby móc usłyszeć cudowne dźwięki muzyki życia. Wtedy możesz zacząć przeżywać swoje życie autentycznie i głęboko.” – Thích Nhất Hạnh
Każdy z nas, gdy był dzieckiem, odbierał świat, bodźce, sytuacje poprzez aktywność zmysłów, doświadczanie emocji, poznawanie i doświadczanie. Nasz umysł wtedy nie był rozbiegany w tysiącu myśli, nie porównywał, nie szufladkował, nie etykietował, nie oceniał i nie budował osądów, nie szukał „za” i „przeciw”, nie atakował i nie bronił się. Przyjmowaliśmy każdą nową sytuację z zaciekawieniem i otwartością – nasze dziecięce poznawanie świata odbywało się dzięki pełni zaangażowania w doświadczanie danej chwili. W dorosłym życiu taki sposób percepcji rzeczywistości pojawia się coraz rzadziej, a czasem wręcz sporadycznie. W miarę zdobywania doświadczeń życiowych, przechodzenia przez procesy uczenia się, skupiamy się na ocenianiu, analizowaniu, klasyfikowaniu, diagnozowaniu, a co za tym idzie – na wytwarzaniu przekonań i sądów, umacnianiu się w nich, utrwalaniu nawyków i schematów myślenia. Coraz trudniej wtedy wracać do percepcji dziecka i na każdą sytuację spoglądać z zaciekawieniem, tak jak byśmy doświadczali jej pierwszy raz w życiu. Medytacja oparta na obserwacji tego, co dzieje się w nas na skutek kontaktu z tym, co przychodzi, co przyciąga naszą uwagę, co angażuje emocje i myśli – pozwala na nowo docenić wartość przeżywania „lekko” każdej chwili. Co dzięki temu zyskujemy? Spokój wewnętrzny, możliwość obserwowania, doświadczania i poznawania siebie samych, a dzięki temu świadomego decydowania o tym, co jest dla nas ważne, co wybieramy, w jaki sposób działamy. Obserwując całym sobą to, co w danej chwili nam się przydarza, jesteśmy w stanie dostrzec różnorodne elementy i aspekty każdej sytuacji w naszych emocjach, myślach, i we wzajemnych ich powiązaniach. Będąc medytacyjnie uważni możemy dostrzegać, jaki mamy stosunek do pojawiającego się doświadczenia – co odtwarzamy nieświadomie i „automatycznie”, jakie schematy i wzorce nami „rządzą”, co nam pomaga, a co ma negatywny wpływ na nasze decyzje i działania. Umożliwia to rewizję naszych nawyków i przyzwyczajeń. W ten sposób na bieżąco możemy uwalniać się od starych wzorców blokujących naszą ekspresję twórczą, szkodliwych dla nas reakcji emocjonalnych i procesów myślenia oraz podejmowania decyzji pod wpływem emocji. Dzięki medytacji uruchamiamy pracę prawej półkuli mózgowej. Sięgając w ten sposób do intuicji, możemy łączyć jej potencjał z procesami racjonalnego myślenia. Wracając z tego poziomu do lewej półkuli mózgowej równoważymy pracę obu półkul – uruchamiamy procesy myślowe, dające możliwość świadomych wyborów co do tego, jak chcemy myśleć i postępować, zgodnych z naszymi wartościami, priorytetami.
„Moja religia jest prosta. Nie wymaga kamiennych świątyń, nie wymaga filozoficznych dociekań. Świątynią jest nasz umysł i nasze serce; filozofią – dobroć.” – Dalajlama XIV
Obecnie mówi się coraz częściej i więcej o tym, że medytacja jest lekiem na stresujący styl życia ludzi zachodu. Interesuje się nią dziś nie tylko filozofia i psychologia, ale też medycyna i fizyka kwantowa. Coraz częściej wielu specjalistów – psychoterapeutów, psychiatrów, lekarzy innych specjalności itd. – zaleca ją jako technikę przydatną w radzeniu sobie ze stresem, traumatycznymi przeżyciami, dolegliwościami somatycznymi. Osoby z różnych środowisk, w sposób zgodny z własnym światopoglądem, włączają ją dziś w swoją codzienną praktykę, doświadczając i doceniając to, w jaki sposób pomaga im zachować równowagę i harmonię w życiu. Dysponujemy obecnie sporą ilością badań naukowych potwierdzających korzyści z medytacji. Wiele z nich wskazuje na poprawę stanu zdrowia w konkretnych jednostkach chorobowych, przykładowo takich jak: nadciśnienie tętnicze, astma, choroby serca, wrzody żołądka czy dwunastnicy.
Współczesna wiedza i doświadczenia osób praktykujących medytację sprawiają, że nie jest już ona postrzegana jako tajemniczy duchowy rytuał. Niemniej jednak warto docenić też ten aspekt, że od wieków pomagała ona człowiekowi w rozwoju, będąc uniwersalną formą dyscypliny duchowej stosowaną we wszystkich religiach. Choć kojarzona jest raczej z duchowością Wschodu niż z chrześcijaństwem, doceniana była i jest nadal również w tradycji chrześcijańskiej. Praktykowali ją już Ojcowie Pustyni, którzy polecali medytacyjnie „przeżuwać” myśli z Biblii. Przekazy o stosowaniu medytacji znajdują się też w jednej z najstarszych reguł zakonnych św. Benedykta. W tradycji benedyktyńskiej była i jest ona nadal rozumiana jako powtarzanie jakiegoś słowa, prostej myśli, sentencji np. ”Maranatha”, ”Kyrie eleison Chryste eleison”. Popularną modlitwą, praktykowaną po dziś dzień na podobieństwo wschodniej mantry jest ”Zdrowaś Mario”. Odmawianie brewiarza oraz modlitwy takie jak różaniec, litanie, nowenny, mają również charakter medytacyjny. Ważną rolę odgrywają w nich oddech, postawa ciała, spokój myśli i emocji, skupienie na powtarzanych sekwencjach oraz intencjach.
Współcześnie podejmowane są też medytacje łączące przedstawicieli różnych religii. Przykładem są spotkania chrześcijan i muzułmanów w kieleckim Klasztorze Pallotynów – pierwsza inicjatywa w Polsce, która łączy przedstawicieli dwóch skrajnie odmiennych religii. Dzięki tej wspólnej medytacji różnice mogą współistnieć bez walki i przekonywania do własnych racji – możliwe staje się doświadczanie wspólnie wzajemnego zrozumienia i pokoju.
„Pomiędzy bodźcem i reakcją jest przestrzeń: w tej przestrzeni leży wolność i moc wyboru naszej odpowiedzi.” – Viktor E. Frankl
Wewnętrzny spokój, zrównoważone bycie w każdej chwili i medytacyjne doświadczanie sytuacji może początkowo wydawać się nie do zastosowania w naszym życiu, odmiennym przecież od tego, które prowadzi się w zakonach i klasztorach. Stawiać więc możemy sami sobie pytanie: jak tu żyć – działać, pracować intensywnie, jednocześnie wyciszając się, relaksując się i przestając robić cokolwiek? Jednak jest to faktem, że w XXI wieku medytują już nie tylko buddyści, jogini czy chrześcijanie, ale też osoby, które nie są związane z żadną grupą wyznaniową, kierując się takimi wartościami jak samoświadomość i rozwój, współpraca, miłość, pokój. Praktykując regularnie medytację doświadczają oni sami na sobie, jak zmienia ona jakość ich życia. Dzięki niej poszerzają się horyzonty, pojawia się dystans do sztywności myślenia, a poprzez to możliwe staje się uwalnianie od nawyków, które pozbawiają szansy na rozwijanie własnych mocnych stron, zainteresowań, marzeń. Medytacja otwiera te przestrzenie, do których nie mamy dostępu, gdy jesteśmy skupieni na gonitwie umysłu, zestresowani problemami, które niejednokrotnie sami tworzymy, pełni lęków, myśli i przekonań z nimi powiązanych. Jest więc ona drogą do wolności wewnętrznej, do świadomego podejmowania decyzji, które nie są uwarunkowane emocjami, negatywnymi wzorcami czy schematami itp. Uważne medytacyjne obserwowanie tego, że jesteśmy i jaka jest jakość naszej obecności w danej chwili, pozwala stopniowo wyzwalać się od przymusu „radzenia sobie” na poziomie intelektualnym z naszym doświadczeniem oraz od niepokoju i obaw przed najgorszą wersją zdarzeń. A wtedy rozwiązania, nawet w najtrudniejszych problemach czy konfliktach, przychodzą same i zaskakują, pojawiając się nagle jak olśnienia, gdy nie doszliśmy do nich drogą dedukcji, opinii, argumentowania, analiz, porównań itp.
Jak praktykować medytację w codzienności, dowiesz się czytając drugą część artykułu.
Autor tekstu: Alicja Kuczyńska – Krata
Mediator, trener/superwizor, terapeuta relacji, prezes Zarządu Fundacji MEDIARE. Prowadzi sesje indywidualne, spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest samouzdrawianie poprzez wgląd w siebie i poszerzanie własnej świadomości, doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu oraz porozumienia w związkach i społecznościach, pokojowe rozwiązywanie konfliktów. Autorka projektów: „Mediator w społeczności”, SENSytywni.pl, Szkoła Miłości. Praktykuje na co dzień medytacyjny styl życia poetka – autorka wierszy z przekazem terapeutycznym. Wielokrotny gość audycji radiowych i telewizyjnych, autorka publikacji, wywiadów i konsultacji specjalistycznych m. in. w miesięczniku psychologicznym „Charaktery”, „Olivii”, „Elle”, „Zwierciadle”, „Twoim Stylu” i innych czasopismach branżowych.