Martwienie czy nam służy i jak go wykorzystać?

Martwienie się dozdrowiacompl

 

Czym jest martwienie, skąd się bierze, jaki wpływ ma martwienie się na nasze codzienne funkcjonowanie? Jaką informację przekazuje nam to, iż umiemy się martwić, jak możemy je wykorzystać?
 
Martwić się znaczy tyle, co być martwym. A przynajmniej było tak jeszcze w XV wieku. Nie bez powodu to słowo kojarzy się nam z czymś związanym ze śmiercią. Zamartwianie ma w sobie coś z usychania, z uciekania od tego, co żywe i realne, z pozostawania bezczynnym i niezdolnym do działania. Martwienie się można też określić jako bezustanny proces konstruowania bezproduktywnych myśli o zabarwieniu negatywnym. Martwienie potrafi dotyczyć wszystkiego w naszym życiu, dotykać każdego obszaru, w którym działamy. Martwiąc się, tworzymy swego rodzaju wizualizację zdarzeń przyszłych, czasami nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Wszystkie myśli, które się pojawiają i tworzą nasze zamartwianie się mają zabarwienie negatywne, tak naprawdę wyobrażamy sobie to czego nie chcemy, aby się zdarzyło, zamanifestowało w naszym życiu. Chociaż od czasu do czasu wszyscy się martwią, nadmierne i niekontrolowane martwienie się jest głównym objawem uogólnionego zaburzenia lękowego (GAD). Ludzie z GAD martwią się wieloma różnymi problemami, które mogą wywołać uczucie niepokoju, napięcia mięśniowego, trudności z koncentracją i problemów ze snem. 
 
Martwienie może również dotyczyć przeszłości, czyli zdarzeń, rezultatów naszych działań, które już wydarzyły się w naszym życiu – i w tym wypadku również jest bezużyteczne, gdyż przeszłość już była i nie mamy na nią wpływu. Jedyne co możemy, to wyciągnąć z zaistniałych zdarzeń wnioski na przyszłość. Istnieją dwa rodzaje myśli i przekonań, które podtrzymują błędne koło zamartwiania się. Są to negatywne myśli i przekonania, oraz pozytywne myśli i przekonania dotyczące zmartwień, utwierdzające nas w tym, iż martwienie się świadczy o naszym zaangażowaniu.
 
Jak moglibyśmy zdefiniować martwienie, czym tak naprawdę jest?
 
Martwienie to cykliczny lub stały proces dotyczący tego co poszło nie tak (dotyczy przeszłości) lub co może pójść nie tak (dotyczy przyszłości). To tworzenie ciągłych, negatywnych myśli, bo nawet gdy jest dobrze, nigdy nie jest na tyle, aby przestać się martwić o cokolwiek. Możemy się martwić o to, że to co było dobre, kiedyś na pewno się skończy.
Martwienie jest całkowicie bezużyteczne, i co więcej, pochłania i zużywa naszą energię powodując jej braki. Nie dotyczy z reguły, rzeczywistych zagrożeń, aktualnych problemów, gdyż odnosi się do wymyślonych problemów, możliwości, scenariuszy, które mogą się pojawić. 
 
Dlaczego się martwimy?
 
Bo widzimy w tym użyteczność i uważamy za istotne jako sposób na uniknięcie nieszczęścia i myślimy, że jest motywujące. Bo zapewne myślimy, że martwienie ma jakąś pozytywną i bardzo potrzebną funkcję, że daje nam poczucie, że unikniemy tych czarnych wizji, które sami sobie wyobrażamy. Martwienie zaspokaja naszą potrzebę robienia czegoś, a tak naprawdę jest bezproduktywne i bezużyteczne. Idąc dalej, gdy się czegoś boimy i wyobrażamy sobie, że to się stanie, podwójnie dodajemy do tego energii, zasilając to czego tak naprawdę  nie chcemy. Sami  w ten sposób pozbawiamy się energii. Skutkuje to tym, iż zaczynamy się czuć bezsilni, ogarnia nas jeszcze większy strach i niepokój. Wywołane w nas uczucie strachu, powoduje, że  jeszcze bardziej się martwimy, zapętlające się coraz bardziej i tworzymy błędne koło bez wyjścia. Przeskakujemy z jednej negatywnej myśli na kolejną, przeskakujemy pomiędzy różnymi zdarzeniami, których te negatywne myśli dotyczą, bo przecież wyobraźnia nie zna granic. Wywołuje to w nas napięcia, które bezpośrednio wpływają w świecie zewnętrznym na nasze funkcjonowanie, co więcej, napięcia kumulowane w ciele mogą powodować w konsekwencji chorobę naszego ciała.
A na końcu, gdy naprawdę wydarzy się coś czego nie chcieliśmy, a co tak intensywnie zasilaliśmy energią, możemy powiedzieć MIAŁEM RACJĘ. I jeszcze bardziej możemy utwierdzić się w przekonaniu, że martwienie się ma sens i czemuś służy – przewidzieliśmy przecież co się zdarzy.
 
Jaką informację możemy odebrać dla siebie z faktu, iż się martwimy? 
 
Potrafimy wizualizować i tworzyć, jesteśmy kreatywną osobą a co za tym idzie inteligentną, bo tworzymy nieskończone możliwości zdarzeń, które mogą a nie muszą się zdarzyć. My je kreujemy. Mamy umiejętność powiązania teraźniejszości z przyszłością, poprzez wyobrażanie sobie niezliczonych potencjałów przyszłości na podstawie jednego zdarzenia z teraźniejszości. Szkoda tylko, że mają one wydźwięk negatywny, pesymistyczny, szkoda, że tworzymy tylko czarne scenariusze. Zdolność mamy jednak wielką i nie należy się jej pozbywać a wręcz przeciwnie uświadomić ją sobie, utwierdzać w sobie i spróbować nauczyć się inaczej ją wykorzystywać.
A gdyby tak zamienić takie kreowanie przyszłości na inne, gdyby zamienić negatywną wizualizację na pozytywną. Wyobrażać sobie z taką samą dokładnością, szczegółowością i ilością pozytywne potencjały przyszłości. Co więcej wizualizować i dawać sobie przyzwolenia, aby poczuć jak tam będziemy się czuli. Nauczyć się wykorzystywać swoją niesamowitą zdolność, swój potencjał dla lepszego JA.
Włożyć ten niesamowity wkład energii, który wkładamy w martwienie się, w znajdowanie rozwiązań, w tworzenie swojej przyszłości, na pozytywne logiczne myślenie, realne i rzeczywiste spojrzenie na sytuację, na skupieniu się NA TU I TERAZ.
 
Kiedy martwienie może być dla nas korzystne? 
 
W przypadku gdy mamy plan naszego działania, opracowaną strategię poradzenia sobie z czymś i rozpatrujemy potencjalne zagrożenia, które mogą się pojawić na drodze do realizacji wybranego scenariusza, osiągnięcia wyznaczonego celu. Martwienie się w tym wypadku oznaczać może naszą zapobiegliwość, ale tylko wtedy, gdy znajdując potencjalne przeszkody od razu przekierowujemy naszą uwagę jak je obejść, poradzić sobie z nimi, gdy ewentualnie pojawia się na naszej drodze. Reasumując, w tym wypadku martwienie służy wizualizacji potencjalnych zagrożeń, aby znaleźć odpowiednie rozwiązanie, gdyby się pojawiły i mieć możliwość ich uniknięcia.
 
Jak przestać się martwić? 
 
  • Po pierwsze albo się martwimy albo tworzymy nasze życie – to my musimy dokonać wyboru.
  • Kolejną rzeczą jest uznanie martwienia się za bezużyteczne. Uświadomienie sobie, że 95% rzeczy, o które się martwimy nigdy się nie wydarzy.
  • Zadanie sobie prostego pytania: czy mam wpływ na to co się wydarzy? Gdy odpowiedź brzmi TAK – skupić swoje myśli i działania na znalezieniu rozwiązania, zamienić motywację negatywną na pozytywną.
  • Gdy odpowiedź brzmi NIE spróbować to zaakceptować, pogodzić się z sytuacją i żyć, działać dalej.
  • Celebrować każdy dzień poprzez tworzenie myśli pozytywnych – nasze myśli mają ogromną moc. Przeszłość już była, a przyszłość jeszcze nie nadeszła, więc żyjąc teraźniejszością, możesz realnie doświadczać radości, miłości i szczęśliwości.
 
Autor : Małgorzata Wyszomirska, z wykształcenia prawnik, mediator sądowy, od wielu lat pasjonatka holistycznego podejścia do życia i zdrowia, trener Radykalnego Wybaczania, konsultant Totalnej Biologii/Recall Healing, absolwentka Studiów Podyplomowych Psychologia Pozytywna na SWPS, konsultant psychoterapii pozytywnej WAPP, IAPP, EFCPP, certyfikowany trener KOHERENCJI SERCA HeartMath Institute. Współprowadzi Instytut Sensu Życia promujący zdrowy styl życia.
 

Podziel się na:

P9088766PP_A

Subskrybuj

Najświeższe informacje na temat tego, co Nas porusza, prosto na twoją skrzynkę e-mail.