W sytuacji zagrażającej zdrowiu naszemu i naszych bliskich trudno jest posługiwać się wyłącznie logiką i zdrowym rozsądkiem. Od kilku tygodni doświadczamy emocji, których nigdy wcześniej nie odczuwaliśmy. Boimy się. To naturalne. Lęk przejmuje kontrolę nad naszym umysłem i ciałem. Napięcie, zmartwienie, natrętne myśli, niepokój – to tylko niektóre z jego objawów, kiedy wymyka się nam spod kontroli. Większość z nas doświadcza lęku w swoim życiu, różnica polega na tym jak często i jak sobie z nim radzimy, zwłaszcza w czasie pandemii.
Uwolnienie się od lęków i niepokojów to jedno z najczęstszych naszych pragnień (inne to: osobiste spełnienie, bezpieczeństwo finansowe, zadowolenie, wolność, pokój umysłu, miłość, mądrość, szczęście). To pragnienie jest obecnie najtrudniejszym i najważniejszym do osiągnięcia. Najważniejszym, bo niepokój i lęk bardzo mocno obniżają naszą energię, powodując zwiększone wydzielane hormonu stresu i co za tym idzie, podwyższone ryzyko infekcji. Najtrudniejsze, bo gdyby to było takie łatwe już dawno pozbylibyśmy się tych emocji. Najtrudniejsze, bo lęki tworzymy sami, prognozując sobie negatywne zdarzenia w przyszłości i w ten sposób nadajemy im moc sprawczą i niejako sami „wprowadzamy w życie”. Niepokój nie zawsze jest negatywny. Pozwala nam przewidzieć niebezpieczeństwo i przedsięwziąć określone kroki, aby się przed nim uchronić. Pewna dawka niepokoju jest pożądana i niezbędna. Kiedy jednak niepokój i lęk nie znikają, a nasilają się w dłuższym okresie czasu, mogą okazać się bardzo szkodliwe, mają bowiem, podobnie jak złość czy nienawiść, niszczący wpływ na umysł ludzki i ciało. Stają się źródłem cierpienia emocjonalnego a w konsekwencji nawet choroby fizycznej.
Nasza potrzeba lękliwego myślenia jest pozorna, wyuczona lub dziedziczona. Pozorna bo może nam się wydaje, że tak powinno się myśleć. Wyuczona, bo tak się nauczyliśmy reagować na określone cechy rzeczywistości. Dziedziczona poprzez biologiczny wodospad od naszych przodków. Niezależnie od przyczyny możemy to zmienić, bo to my jesteśmy panem naszego mózgu i to my możemy, za każdym razem, zadecydować jak się zachowamy, co pomyślimy, czy i jak zareagujemy. To my, świadomie podejmując decyzje: chcę myśleć „tak”, chcę zrobić „tak”, wybieramy drogę, którą pójdziemy: wiary i nadziei czy lęku i niepokoju. Za każdym razem, kiedy zbierają się „czarne chmury” nad naszą głową, mamy szansę wybrać, czy poddać się beznadziei czy wiedzieć, że wszystko co nam się zdarza jest dla naszego dobra. Najważniejsze o czym musimy pamiętać to to, że lęki możemy zwalczyć.
Istnieje kilka sposobów radzenia sobie z przytłaczającym uczuciem niepokoju. Jednym z nich są afirmacje. Skupiają one umysł i pozwalają zastąpić myśli wywołujące lęk, racjonalnymi i pozytywnymi. Kiedy poczujesz strach, użyj jednej z poniższych lub stwórz swoje.
„Jestem…”
Zacznij od słowa jestem i dodaj do niego wybrane określenie, np. „jestem spokojem”, „jestem cierpliwością”, jestem mądrością”… Powtarzanie tego wyrażenia, odciągnie nasze myśli, uspokoi oddech i przywróci poczucie bezpieczeństwa.
„To minie”
Każda chwila kieruje nasze życie na „określone tory“. Naszymi decyzjami podjętymi tu i teraz tworzymy życie obecne i przyszłe. W tych czasach wielkiej niepewności ważne dla każdego z nas staje się to, w jaki sposób przeżyjemy tę najważniejszą, każdą chwilę naszego życia, czyli jaką podejmiemy decyzję co do swojej reakcji na rzeczywistość, której doświadczamy.
Ważne jest przypominanie sobie, że ta paniczna chwila nie będzie trwała wiecznie. Powtarzaj sobie „to też minie”, a oddech się uspokoi i przyjdzie ulga.
„Wszystko będzie dobrze”
Czasami potrzebujesz małego przypomnienia, że wszystko będzie dobrze.
„Dziękuje za…”
Gdy poczujesz się niepewnie, powiedz : Dziękuje za … i dodaj za co możesz podziękować sobie, swoim bliskim, a nawet swoim wrogom. To pozwoli Ci spojrzeć na siebie, swoje życie, otaczających Cię ludzi w nowy sposób. Dziękując za zdrowie, rodzinę, pracę, cierpliwość, życie zobaczysz za ile rzeczy możesz być wdzięczny i lęk się zmniejszy.
Bardzo gorąco polecam także afirmację zdrowia „Mała posiadłość”, autorstwa dr Claude Sabbah.
Afirmacja to przeprogramowuje podświadomość, czyli sięga dokładnie do miejsca, w którym powstał problem. Ciało jest tylko ekranem, na który podświadomość projektuje chorobę lub wyzdrowienie. Warto nauczyć się jej na pamięć i powtarzać wciąż, aż do wyzdrowienia czy polepszenia nastroju. Nie potrzeba wizualizować. Ważne by czuć się tym domkiem i pozwalać na „jego” powrót do zdrowia fizycznego i emocjonalnego. Poniższy tekst należy powtarzać 10 razy rano (przed wstaniem z łózka), 10 razy w godzinach popołudniowych i 10 razy wieczorem (tuż przed zaśnięciem). Powtarzaj go w spokojnej atmosferze, wypowiadaj słowa z uwagą. Daj sobie wystarczająco dużo czasu, by wyobrazić sobie każdy symbol najwyraźniej jak to możliwe.
Medytacja „Mała posiadłość”.
*Byłam/em małą posiadłością spustoszoną przez burzę.
*Piękna pogoda powróciła.
*Las i rzeka uspokoiły się.
*Dom wibruje i promienieje w słońcu.
*I – co najważniejsze – pole porządkuje się, powraca do zdrowia i piękna.
* Dziękuję Wam moje chore organy. Wiem, że zrobiłyście wszystko, aby uchronić moje istnienie.
*I dziękuję sobie za to, co zrobiłam/em by być uzdrowioną/ym.”
Każda chwila jest najważniejsza, bo choć ona też przeminie, we Wszechświecie zostanie już na zawsze ślad naszych przeżyć, emocji, naszej unikalnej osobowość. Tworząc chwilę obecną zostawiajmy w przeszłości to co najlepsze, a taka właśnie będzie nasza przyszłość. Nas wszystkich.
Autor: Mgr Małgorzata Mikołaczyk, prawnik, ekonomista, menadżer, mediator, trener Radykalnego Wybaczania, konsultant (w trakcie certyfikacji) Totalnej Biologii. Prowadzi Instytut Sensu Życia promujący zdrowy styl życia.